Regulami..

1.1. Kushina w Yakuzie ma zawsze rację.
1.2 Jeżeli Kushina w Yakuzie nie ma racji patrz punkt pierwszy.
2.1 Tu posty są zamieszczane ....(Różnie:D)
2.2 Piszę bo lubie;P.
2.3 Nie chcę widzieć komentarzy w stylu: "Głupie to"/"Nie podoba mi się twoje opo.".. Jak komuś nie odpowiada. WYPAD=__=.
3.1 Powiadamiam przez:
3.2 * Gadu-Gadu.
3.3 * Blogi.
4.1 SPAM... Hmm.. Jak chcecie, dawajcie*Wzrusza ramionami:D*
Pozostałych zapraszam do czytania i komentowania^^).
5.1 Najważniejsze:
Opowiadanie jest Yaoi, lżejszą formą związków męsko-męskie, jest Shōnen-ai, jeżeli ci nie odpowiada, to spójrz w prawy, górny róg ekranu.. Tam znajduje się taki pięknie czerwony "x", naciśnij go i... WYNOŚ MI SIĘ STĄD ;/...

...A pozostałych, zapraszam serdecznie do czytania, oraz komentowania..

piątek, 23 października 2009

„Zabierz mnie tam, gdzie nikt, nigdy nie był... – Part: III…”

MadaSasu. – „Zabierz mnie tam, gdzie nikt, nigdy nie był... – Part: III…”
Zakomenderował czarnooki i ruszył w stronę wyjścia z lasu.
- Jak ma pan na imię? – Zapytał z ciekawością młody chłopak.
- Ja? Madara… Madara Uchiha. – Westchnął. Dalszą drogę przebyli w milczeniu.
***
 Doszli na miejsce. Kobieta uśmiechnęła się, a reszta dzieciaków, która pomagała w „poszukiwaniu” szanownego Sasuke teraz poszła do swoich pokoi.
- A wy do kąt…? – Długowłosy i blondyn odwrócili się szybko i spojrzeli na siedzącego w skurzanym fotelu mężczyznę, oraz na kruka siedzącego na jego ramieniu.
- Sugoi. – Powiedział Itachi.
- Cio to?! – Zapytał cicho, a wręcz piskliwe pięciolatek.
- Wasza trójka ma iść ze mną… Weście ze sobą jakieś ciuchy, miśki i chodźmy do mojego porsche. – Po chwili trójka dzieciaków ruszyła do swoich pokoi.
***
 Jechali już trzy godziny. Naruto zasnął na kolanach Sasuke, Itachi jechał obok kierowcy i słuchał muzyki.
- Zaraz będziemy w domu… – Uśmiechnął się mężczyzna. – A właśnie Itachi ile masz lat? – Zapytał i wjechał na podjazd swoim czarnym samochodem.
- 16… – Mruknął długowłosy a Madara uśmiechnął się pokrzepiająco.
- No może to nie jest najładniejszy dom, ale mam po rodzicach. – Czarnowłosy zachichotał widząc minę braci. Przed nimi rozprzestrzeniała się ogromna polana, las i dwu Pietrowa, kremowa willa. – I jak? Podoba wam się?
- Paniczu Madara! – Usłyszał mężczyzna.
- O witaj… Naruko.. – Wysoka, blond włosa kobieta biegła stronę mężczyzny. – Co się stało? Tylko mi nie mów, że znowu wysadziliście kuchnie z Sebastianem..
- Nie to nie o to chodzi… – Dwudziestolatka zaczerwieniła się i spuściła głowę.
- To co?
- No oni już tu są.. – Pisnęła dziewczyna.
- „Oni”? – Powtórzyli zgodnie bracia.
- Eeee… Interesy. – Westchnęła kobieta.
***
 Sasuke, Naruto i Itachi dostali swoje pokoje. – Tego pierwszego pokój był średniej wielkości. Półki z książkami, białe ściany za niedługo zostaną pomalowany na jakiś bajerancki kolorek, w rogu pokoju stało łóżko, z laptopem, biurko, wieża, głośniki i telewizor. Czarnowłosy, wszedł do pomieszczenia naprzeciwko. Była tam łazienka.
- „Pedantyczny porządek” – Pomyślał. – Będzie się podobało Itachi’emu… – Dodał oglądając dokładnie wyżej wymienione pomieszczenie.. Cóż… Łazienka, jak każda. Jasno-zielone kafelki na ścianie, a zaś ich ciemny odcień świetnie kontrastujące z kafelkami położonymi na ścianie. W rogu pomieszczenia stała szafa, z lub na ubrania, ponad to w łazience były takie rzeczy jak: prysznic, – W prawym rogu. – Kibelek, – Z lewej strony. – Umywalka wraz z lustrem, – Zaraz obok prysznica.
- I jak ci się tu podoba? – Sasuke podskoczył i odwrócił się szybko na pięcie patrząc na niebiesko skórego mężczyznę, jego dziwnie wykrojone zęby, wyglądające jak u ryby jeszcze bardziej zadziwiły czarnookiego.
- Kim pan jest? – Zapytał nieśmiało.
- Uhh…? Ja? Ja mówią na mnie Kisame…
- Czemu pan wygląda… Yyyyyyy…
- Jak ryba?
- No?
- Pochodzę z Klanu Hoshigaki. Chodź Madara-san, chcę z tobą porozmawiać.
…******…
Kushina w Yakuzie: – Muszę się wam do czegoś przyznać…
Kikiru: – BOŻE JESTEŚ GEJEM?!!
Kushina w Yakuzie: – Nie debilu! Ja to opowiadanie napisałam 5lat temu, gdy zaczynałam się interesować tym, i od tej pory to leży w moim kompie O.o…
Kikiru: O_o.. A ja myślałam, że jesteś gejem =.=.

Hmmm..Porsche.(Tylko, że czarne xD:D;D.)
Mhahahaha;**. Ja chcę duużo komów x).(Ale z góry zakładamk już, że dostanę 3/2 :((...)

niedziela, 18 października 2009

„Zabierz mnie tam, gdzie nikt, nigdy nie był... – Part: II…”

MadaSasu. – „Zabierz mnie tam, gdzie nikt, nigdy nie był... – Part: II…”
 Warknął głos, a siedmioletni chłopiec pobiegł za szarowłosym mężczyzną. Zniknęli w ciemności nocy, a czerwone oczy wielkiego czarnego kruka rozproszyły się.
***
- Sasukeeeeeee!! – Wrzasnął blond włosy chłopczyk biegnąc w stronę dwunastoletniego, czarnowłosego… – Sasuke-oniichan!! – Zapiszczał ponownie.
- Co mały? – Chłopak zwrócił głowę w stronę blond-włosego chłopca. Ogromne, niebieskie tęczówki spoglądały w czerń. Naruto Uzumaki trzyletni chłopiec, który stracił rodziców w pożarze. Sasuke Uchiha wraz ze starszym bratem Itachi’m żyli w sierocińcu. Od niemowlaka. Ich matka zostawiła ich w dwóch wiklinowych koszach. – Naruto idź do Itachi’ego. – Po prosił młodzieniec.
- Ale, ale… Najuto chcie być ź Sasuke-oniichan…!! – Rozpłakał się malec.
- A jak ci kupię misia? – Uśmiechnął się lekko, ale ten uśmiech był tylko dla niego. Dla tego malca.
- Aje.. Aje… ź, kokajdą?!! – Zapiszczał. Sasuke przewrócił oczami i westchnął.
- Tak, takiego z kokardą..
- Kocham cię oniichan! – Przytulił się do jego nogi a po chwili pobiegł do starszego brata Sasuke.
***
- …Dobrze… Załatwię to.. – Wysoki, postawny mężczyzna o kruczo-czarnych włosach siedział w wielkim, skurzanym fotelu.
- Mamy du… – Mężczyzna uderzył zły pięścią o biurko, także te rozsypało się na części pierwsze
- Ale ja chcę młodego, ładnego chłopca. Najlepiej dwunastoletniego. ZROZUMIAŁA PANI!!(Sorry mam jakieś zboczone myśli.. ^^) – Ryknął, złowrogo mrużąc oczy.
- Mamy takiego chłopca, proszę pana, ale ten chłopiec to… – Do pokoju wpadła kobieta o granatowych oczach. – Shizune!! – Ryknęła, blond-włosa kobieta, ubrana w zielone kimono.
- GOMENASAI! TSUNADE-HIME! Ale Sasuke znowu uciekł! – Wydyszała.
- Masakra.. – Jęknęła kobieta. – Sasuke… Mały geniusz, ale i łobuz.
***
 Czarny kruk zerkał czerwonymi oczami na chłopaka, który chciał go złapać. Chciał, ale nie mógł. Ptak zaskrzeczał przeraźliwie i zatrzepotał wielkimi, jak u orła, czarnymi skrzydłami.
- Jak ja bym chciał cię dotknąć… – Ptak przekrzywił głowę, jak by chciał zapytać „No więc na co czekasz?”. Chłopak wyciągnął dłoń, ale po chwili cofnął ją z powrotem do płaszcza. – Proszę, jedz… – Wyciągnął dłoń z ciasteczkiem, a kruk spojrzał na to sceptycznie, ale jak by dostał po chwili jakiegoś impulsu i zaczął jeść. Gdy zjadł wszystko zaskrzeczał na co Sasuke pisnął przestraszony i przewrócił się do tyłu, upadając na tyłek. Oparł się o drzewo, gdzie po raz pierwszy ujrzał te wspaniałe zwierze. Kruk spojrzał na chłopaka i ponownie zaskrzeczał. – Wiesz co kruku? – Zapytał przymykając oczy i ciesząc się ostatnimi promieniami letniego słońca. – Chciał bym… Chciał bym mieć rodzinę… – Zaśmiał się dźwięcznie. – Ale nikt mnie nie zechcę. W tę rozległ się głos.
- Tu jesteście… – Powiedział „ktoś”. Sasuke nie zerknął kogo tam nie się, bawił się dalej trawą. – A więc ty jesteś pewnie… Sasuke? – Na dźwięk swego imienia młodzieniec uchylił swe smoliście czarne oczy.
- Eeee… – Wysoki, dobrze zbudowany, czarnowłosy mężczyzna stał oparty o drzewo w dłoni, na której była skurzana, czarna rękawiczka było ciastko. Takie samo, jak miał Sasuke. – Tak..
- To Kuroi.. – Powiedział, a zwierzę z frunęło mu na ramię.
- Łaaaał ! – Pisnął chłopak.
- Cały sierociniec cię szuka. – Powiedział, a czarnooki, dwunastolatek spuścił głowę smucąc się naglę. – Co… Nie chcesz wracać coo?
- A no bo tam…
- Nie kończ… Zabieram was stąd. – Uśmiechnął się i podał chłopakowi swą dłoń. – No wstawaj, bo mi się tu rozchorujesz… – Zaśmiał się.
- Ale jak to? – Spojrzał na niego z pytającą miną.
- Ehh… Opowiem ci kiedyś… No, a teraz idziemy… – Zakomenderował czarnooki i ruszył w stronę wyjścia z lasu.
…******…
Buhahahaha …A teraz „5kometarzy”


Piękny nie?:D Mhahahaha..

czwartek, 15 października 2009

„Zabierz mnie tam, gdzie nikt, nigdy nie był... – Part: I…”

Postanowiłam zawieść… Nie, nie zawieść… bloga, Oooo nie… Co do tego Uhh… To wżyciu >3. Nie pozbędziecie się mnie tak szybko.^^ Historia ta jest pisana w XXI wieku.. A i to nie jest ItaSasu.. To będzie… UWAGA!
No to nowe opowiadanie, tym razem około: 5/6rozdziałów.
Ze specjalną dedykacją dla Susek_U. – Która chciała coś „innego”(Co mnie dziwi :D :D) niż ItaSasu.…


…MadaSasu. –Zabierz mnie tam, gdzie nikt, nigdy nie był... – Part: I…
Był spokojny ciepły wieczór. Sasuke samotnie włóczył się po lesie bez najmniejszego celu. Od pewnego czasu czuł się obserwowany, ale zignorował to. Szedł dalej rozkoszując się ciepłym wiatrem. Zamknął oczy i zaśmiał się dźwięcznie. Po raz pierwszy w życiu czół się szczęśliwy.
- Wiesz, że nie wolno ci wychodzić o tej porze nie? – Usłyszał za sobą głos. Głos, którego się przestraszył. Odwrócił się szybko. – Idziemy… – Warknął głos, a siedmioletni chłopiec pobiegł za szarowłosym mężczyzną. Zniknęli w ciemności nocy, a czerwone oczy wielkiego czarnego kruka rozproszyły się…
…******…
Cóż.. Mam 38 stoni gorączki.. I znowu chora.. Nie będę szła do szkoły xD..


niedziela, 11 października 2009

ItaSasu.. - Bonusik..

Paring: ItaSasu.

Fandom: Naruto.

Ostrzeżenia: Brak scen Yaoi^^

Typ opowiadania: shōnen-ai

Opis:
Wymyśliłam to na lekcji. – Biologii^^.
1.
Zabij mnie, zamknij mnie w klatce i torturuj, ale wiedz, że ja i tak Cię będę kochał…
Zabiłeś mnie, zabiłeś wszystko co miałem, co chciałem, co kochałem. Odebrałeś wolność, odbierz i nie winność, ale ja i tak będę przy tobie.. Kochaj mnie, bądź ze mną. Twój szept mnie niszczy, twa dłoń przejeżdża po mych udach. Lekko. Delikatnie. Przymykam oczy. Kochaj mnie kochaj…


Itachi…
2.
- Aniiiiiiiki… – Mały pięcioletni chłopczyk biegnie w stronę starszego brata.
- Co się stało? – Starszy odwraca się, spoglądając z pytającą miną na malca. Chłopczyk ma zakrwawione kolanka. – Co ty znowu zrobiłeś? – Zapytał i wziął malca na rączki. – Uhh… Sasuke jesteś co raz cięższy… – Zaśmiał się długowłosy, a młodszy w tulił się w niego mocniej.
 

3.
- Mówiłeś, że mnie nie zostawisz.
Dlaczego więc zostawiłeś?
- Mówiłeś, że będziesz przy mnie.
Dlaczego nigdy nie byłeś?
- Mówiłeś, że będziesz się mną opiekował.
Dlaczego nie opiekowałeś?
- Mówiłeś, że mnie kochasz.
Dlaczego nigdy nie kochałeś?
4.
 Czarne, przerażone oczka zerkają z rosnącym przerażeniem na coraz to większą kałużę krwi. Cofną się by substancja nie zbrudziła jego drobnych dłoni. Z drobnej piersi pięcioletniego dziecka wydobywa się głośny wrzask, pomieszany ze szlochem.
- Itachi!!



 
…******…
Wiem, wiem za krótkie, chore i w ogóle xD…

wtorek, 6 października 2009

Rozdział: 17.

Rozdział: 17.
            „Portal^^”
Kocham cię

Kocham
To tylko puste słowa
puste słowa
Kocham cię
Kocham
Zacznijmy od nowa wszystko budować…
Zajęczał mu na ucho. Mężczyzna pchnął mocniej i mocniej aż doszli krzycząc swe imiona.

…A na dworze zaczęło świtać…
***
            obudzili się rano. Ciemność, nicość. Itachi drgnął czując jak Sasuke wtula się mocniej.
- Zimno mi… – Mruknął cicho czarnooki. Itachi uśmiechnął się i uchylił lekko powieki.
- Rozgrzać cię…? – Zamrruczał mu na ucho. Sasuke uchylił oczy i spojrzał w czarną, roześmianą, mroczną, ale i ukochaną otchłań swojego aniki.
  - Pójdę się myć… – Stwierdził i wstał szybko, czerwieniąc się. Itachi złapał go za rękę i pocałował ją delikatnie. – Itachi… – Sasuke zapiszczał, zaciskając oczy. Czarnooki przyciągnął swojego ototo, także ten opadł mu na kolana i siedział na nim okrocznie. Długowłosy pocałował go a w tej sytuacji została ich…
***
- …Musisz ich odesłać…! Za dwa dni tu będą. – Krzyczała czarnowłosa waląc pięścią o blat kuchennego stolika. Brązowooka wzruszyła ramionami. – Dobrze wiem, że ty potrafisz otwierać, i zamykać portale. – Złość wezbrała a furia osiągnęła zenitu. Oczy ze złotych teraz miały odcień ciemno-fioletowy. – Jeżeli tego nie zrobisz zabiję cię…– Wysyczała zła. Aśka wzruszyła ramionami i odstawiła kubek po gorącej czekoladzie.
  - Zrób to. Co ci zależy? Jednakże.. – Urwała, usiadła na krześle i podparła głowę na splecionych dłoniach, po czym zakończyła. – …Jednakże. Gdy mnie zabijesz… Wszyscy zgniecie… Więc wyluzuj… Nowy portal będzie za…
  - Za 2 miesiące. Wie…
- Nie…
- Jak, nie…
- Tak, nie. Dobra… Jutro otworze ten jebany portal… – Westchnęła i zerknęła na zegarek. – No dobra wracam do siebie..
- Namae?
- Hai? – Odwróciła się i spojrzała na długowłosą dziewczynę.
- …Ja cię naprawdę lubię… – Wyszła.
- ~ Ja ciebie też… ~ – Pomyślała różowo-włosa.
- Dobra… Idę zajrzeć do Itachi’ego i Sasuke. – Uśmiechnęła się, biorąc ze sobą dwie paczuszki, opakowane w biały papier ozdobny.
***
            Otworzyła drzwi i zachichotała, widząc całujących się namiętnie braci.
- Yo kochani.… – Zachichotała nieco głośniej. Przez głowę braci przeszła jedna myśl. „O kurwa”. – Dobra ludzie wyluzujcie, nie zabiję was… – Powiedziała i przewróciła oczyma. – To dla was… – Zaszczebiotała i podała im paczuszki. Wyszła.
  - Co to? – Zapytał zdezorientowany Sasuke. – Prezenty? – Dodał wstając z łóżka(a co za tym idzie z Itachi’ego.^^). Długowłosy rozłożył się w jak najbardziej erotycznej pozie na łóżku. Mięśnie Sasuke spięły się całe a powili, rzucił czymś w nagiego brata. – Ubieraj się kretynie… – Rozkazał mu.
- Wyluzuj. Ale czemu mam się ubierać w twoje spodnie? – Itachi spojrzał, na młodego pytająco i uśmiechnął się widząc czerwonego Sasuke.
- Załamujesz mnie oniisan… – Westchnął zrezygnowany i opadł na pościel zdruzgotany widokiem prezentu, który dostał.
- Co jest ototo? – Itachi ubrany w białe jeansy podszedł do Sasuke.
- Poco mi olejek erotyczny? – Wyszeptał z przerażeniem patrzą to na buteleczki, to na starszego brata.
- Żebym mógł z tobą to częściej         robić… – Zaśmiał się długowłosy, wtulając nos w obojczyk Sasuke.
  - Z bok…! – Pisnął cienko i zleciał z łóżka. – ~ Mam jakieś dziwne wrażenie, że nam się przyda. ~ – A silne dłonie Itachi’ego złapały go na ręce i zaniósł go do łazienki.
***
            Madara siedział w swoim pokoju i rozmyślał, na temat Naruto. Zamknął oczy i zapytał sam siebie.
- Ciekawe, co robisz Naruto…? – Do pokoju ktoś zapukał. – Wejść…!! – Krzyknął. Drzwi się uchyliły a do pokoju zajrzała niebieska czuprynka.
- Siema…^^ – Krzyknęła na wejściu Kimiki. – Nie wiem czy wiesz, ale jutro wracacie… – Westchnęła.
- Serio?!!
- Tak…
- No nareszcie… – Zawsze zimną i kamienną twarz rozświetlił uśmiech. Dziewczyna również się uśmiechnęła, ale sztucznie, nieprawdziwie. Zdążyła się przywiązać… – Huh? A tak.. – Przetarła dłonią oczy i dodała. – Proszę… to dla ciebie.. – Mężczyzna spojrzał na nią zdziwiony.
- Dzięki… – Rozpakował podarunek. W środku było pudełeczko a w nim piękne błękitne serduszko. Otworzył je a łzy pociekły mu po policzku. – Dziękuję… – Wyszeptał cicho widząc w sercu trzy uśmiechnięte twarze. Kushina leżąca na plaży, obok niej śpiąca Kimiki a w wodzie pływająca Aya. – To jest piękne. – Powiedział i zachichotał. – Dzięki…
***
- Zaraz tu będą… Pospiesz się!! – Krzyczała czarnowłosa zaciskając powieki w bez radnej wściekłości.
- Wyluzuj… Aya ich zatrzyma… – Powiedziała jak zwykle z chłodem.
- Nie zapomnij cię o nas…!! – Madara przytulił zielonowłosą i wskoczył do tunelu. Pozostali zrobili to samo.
***
            W Yuki-gakure było cicho. Za cicho.
- Coś jest nie tak… – Mruknął długowłosy, który właśnie wyleciał z tunelu.
- Hej jesteśmy shinobi… Nie? Musimy to sprawdzić. – Powiedział Madara, rozglądając się za po okolicy. – Ehh… To genjutsu.. Mojego liska… – Wymruczał i szybko je rozbroił. Przed nimi była piękna, ośnieżona wioska.
- Wow! – Krzyknął Sasuke. Zobaczyli, jakichś ludzi, zmierzających do pracy. Zmrużyli oczy i zobaczyli blondyna, który patrzył na nich z osłupiałą miną.
- Madara!! – Krzyknął blondyn podbiegając do mężczyzny. Czerwone oczy były weselsze, a na ustach pojawił się uśmiech. – Ale jak? – W tulił się mocno w ramię mężczyzny.
- Witaj lisku. – Zachichotał, nie odpowiadając mu na pytanie. Blondyn uśmiechnął się.
  - Chodź cię… Zostałem Hokage, ale mieszkam tu… mam dopiero 19lat* – Blondyn zmarszczył brwi i ułożył dłonie w trzy znaki. – Koń, wół, świnia… – Wybąkał pod nosem, przegryzł palec i uderzył dłonią w podłoże(znaczy się w ziemię^^), po czym w ziemi ukazał się nie wielki krater, z którego wyszedł dziewięciu ogoniasty lis…
…******…
__________
  19lat. – Nie wiem, jak jest w Naruto;). W moim opowiadaniu, żeby móc być kage[cień^^] trzeba mieć ukończone przynajmniej 30lat^^.

Nie wiem, jak jest w Naruto^^.

czwartek, 1 października 2009

Rozdział: 16.




            Ukojenie w miłości…
Żyj tak jakby to był ostatni wschód księżyca
Krzycz jakby nikogo tu nie było
Pomiń całą moją obronę
Trzymać cię, dotykać, kochać, lubisz to
To ostatni moment…

Ostrzeżenia:
ItaSasu..

…******…
- Sasuke zaczekaj… – Usłyszał za sobą delikatny, ale stanowczy głos. Stanął i odwrócił się. Twarz miał zieloną, było mu niedobrze. Pobiegł w stronę łazienki. Itachi ruszył za nim.
***
            Czarne oczy spojrzały w tafle lustra. Nie rozumiał, co to było, co się z nim działo. Jego ciało reagowało na Itachi’ego, jak narkotyk. Pożądanie? Może..
- Nie. Nie! – Pokręcił gwałtownie głową i oblał się zimną wodą, poczym wyszedł z łazienki.
- Nareszcie – zamruczał Itachi odrywając się od ściany, przy której stał.
- Huh? – Odwrócił się i poczuł, jak jego aniki bierze go na ręce. – Niisan! – Pisnął przestraszony chłopak i wtulając się w długowłosego zapytał.. – Gdzie mnie niesiesz?
- Zobaczysz… – Mruknął wchodząc na świetlicę, która  mieściła się obok Sali gimnastycznej. Ich oczom ukazała się klasa, z dziwnie wykrojonymi stolikami. Długowłosy usadził młodszego brata na jednym ze stolików. Chłopak poczuł strach, widząc swojego brata, centralnie przed twarzą.(Hihihahaha^^.. Life is brutal.) Przymknął oczy a Itachi go pocałował, wsuwając język do jego ust. Dobrze, że była noc, a w klasie było ciemno. Sasuke był czerwony, jak burak. Długowłosy zdjął z niego marynarkę i koszulę. Sasuke położył się na stole i przyciągnął Itachi’ego. Krótkowłosy chłopak rozpiął i zsunął z ramion koszulę długowłosego i zaczął go całować po szyi w miejscu, gdzie puls był bardzo szybki. Itachi oparł się o stół i jęknął głucho(O.o seme, który jęczy^^). Mężczyzna odsunął głowę chłopaka i pocałował go w usta, dłonią przejeżdżając po spodniach Sasuke . Rozpiął je i oderwał głowę od ust chłopaka. – Chcesz żebym zrobił ci dobrze? – Zamruczał bratu do ucha.
- Taaa.. – Zajęczał, gdy smukłe, chłodne palce starszego brata wsunęły się pod jego bokserki. Penis Sasuke zadrżał lekko, gdy poczuł, że dłoń zaczyna się przesuwać. W górę i w dół, w górę i w dół. Sam chłopak jęknął głucho i wygiął plecy w niekontrolowanym odruchu. Itachi poruszał dłonią szybko. Zamruczał cicho do ucha. – Ehm… Itachi ja zaraz. – Chłopak pisnął przeciągle i wygiął się w łuk. – Wy-star-czy… – Wy jęczał głucho, starając się uspokoić  swój oddech. Itachi westchnął, ale dał za wygraną.


- Dobrze.. Jak sobie chcesz. – Uśmiechnął się i ubrał brata, po czym i siebie i pocałowali się namiętnie. Nagle do pomieszczenia jak błyskawica wpadło pięć osób. Między innymi były to Ada, Klaudia, Madara, a reszty nie znali. Madara westchnął i przytulił czarnowłosą, która płakała niczym dziecko. Różowowłosa uśmiechała się chamsko. Ową dziewczynę rozpoznał Sasuke.
- Namae? – Spojrzał w jej brązowe, duże oczy. Wołana dziewczyna powoli i z gracją odwróciła się, by  zobaczyć kto, jej przeszkadza w jej chwili.
- Wracamy? – Szepnął Madara. Ada gładziła jej włosy.
- N-nie… Nie będę psuć w-wam, z-zabawy – Szepnęła długowłosa. Aśka ubrana w  zieloną suknie zrobiła furorę.
- Wrócę z tobą, jak chcesz… – Przytulił ją mocniej.
- To my też idziemy… Nie braciszku? – Ubrani czekali w drzwiach świetlicy.
- Dzi-dzię-kuję… – Wychrypiała.
***
          Jakieś trzy dni później. W święta bożego Narodzenia(Jezu jak to brzmi o.O. Czuję się, jakbym „opowieść wilijną” pisała^^) Coś około 19:20. Cały dom zebrał się dokoła stolika wigilijnego. Z radia leciała delikatna muzyka. Wszyscy szczęśliwi(Prócz Madary)dzielili się opłatkami, a gdy farsa się skończyła zjedli kolacje i poszli do swoich pokoi.

***
Itachi siedział na łóżku i czytał książkę. W pewnym momencie do jego łóżeczka przywędrował jego młodszy brat.
- Co jest? – Uśmiechnął się szczerze.
- No… bo… – Zamknął oczy i pocałował go w usta. – Kochaj mnie… Znaczy się… To mój prezent…– Mruknął i zaczerwienił się. Długowłosy pchnął Sasuke na łóżko, trzymając jego dłonie wysoko ponad jego głową.
- Posłuchaj mnie teraz uważnie… – Zaczął. – …Sam to wszystko zacząłeś i nawet kiedy w połowie będziesz chciał przestać nie będzie mnie to nic a nic obchodzić, bo w końcu zrobię z tobą wszystko to, co od zawsze chciałem. Sasuke uśmiechnął się lekko, słysząc gorące wyznanie z ust brata. Podniósł głowę i polizał go po ustach.
- Ani mi się śni to przerywać. – Itachi zaczął całować krótkowłosego po ustach, zjeżdżając na jego klatkę piersiową. Sasuke chyba nigdy nie był bardziej czerwony, jak teraz.
- Chyba nigdy wcześniej tego nie robiłeś? – Sasuke spojrzał mu w oczy rumieniąc się jeszcze mocniej.
- Nie, nie robiłem tego. Będziesz pierwszy...
Po dzisiejszej nocy będzie tylko jego. Itachi’ego. Długowłosy zaczął ściągać bluzkę swojego młodszego brata, całując każdy milimetr, jego słodkiego i delikatnego ciała. W pewnym momencie Sasuke przewrócił  Itachi’ego na plecy. Krótkowłosy po prostu siedział na nim, patrząc na niego i wodząc dłońmi po jego twarzy. Potem pochylił się i pocałował Itachi’ego delikatnie w usta, nie pozwalając sobie jednak na głębszy pocałunek.  Wysunął język zaczął nim obrysowywać wargi Uchihy. Zszedł nim na jego brodę, a później na szyję, tors. Zahaczył ząbkami o sutki, na co straszy zajęczał cicho. Po chwili znowu zaczął jeździć językiem po klatce piersiowej Uchihy, zostawiając za sobą mokry ślad.  Itachi westchnął. Tak podniecony nie był jeszcze nigdy. A gdy Sasuke poszedł za ciosem zdejmując bokserki z brata(miał tylko je^^) i zaczął wodzić językiem po jego członku, myślał, że mózg eksploduje mu w czaszce.
- Sasuke... – jęknął, patrząc prosto w oczy swojego brata. Sasuke przestał.
- Co, źle? – zapytał, czując na policzkach gorąco.
- Nie. Szybciej! – Czarnooki zachichotał i wykonał polecenie. – Aaaah! Sasukeee!!!! – Itachi wygiął się w łuk i doszedł w usta młodszego brata. Po chwili Sasuke został pocałowany, a biała substancja została wylizana z wnętrza ust czarnookiego bruneta. Przymknął oczy, kładąc się na łóżku. Itachi wsunął palec w drobne ciało młodszego brata.
- Co robisz? Aaaaahh! To boli! – Jęknął z bólu młodszy z Uchiha.
- Spokojnie… – Nachylił się nad nim i polizał go po ustach, e z tyłka brata(^^), po czym przewrócił go na brzuch. Sasuke zajęczał, czując jak palce Itachi’ego znikają, zastąpione czymś większym.
- I-Itachi… Boli…. Wyjdź… – Zawył.
- Spokojnie. Wdech. I wydech… – Sasuke przymknął oczy, czując, jak duża męskość rozpycha go od wewnątrz. – Mogę? – Zamruczał mu na ucho długowłosy.
- T-Taaahh! – Zachłysnął się powietrze, gdy starszy pchnął biodrami. Ich jęki dopełniały się, oddech były nie równe. – Ahh! Ahh…Itachi… Moccnieeeej… – Zajęczał mu na ucho. Mężczyzna pchnął mocniej i mocniej aż doszli krzycząc swe imiona.


…A na dworze zaczęło świtać…                         


…******…




];->AVATAR<-;[

];->AVATAR<-;[
By: Kushina