Regulami..

1.1. Kushina w Yakuzie ma zawsze rację.
1.2 Jeżeli Kushina w Yakuzie nie ma racji patrz punkt pierwszy.
2.1 Tu posty są zamieszczane ....(Różnie:D)
2.2 Piszę bo lubie;P.
2.3 Nie chcę widzieć komentarzy w stylu: "Głupie to"/"Nie podoba mi się twoje opo.".. Jak komuś nie odpowiada. WYPAD=__=.
3.1 Powiadamiam przez:
3.2 * Gadu-Gadu.
3.3 * Blogi.
4.1 SPAM... Hmm.. Jak chcecie, dawajcie*Wzrusza ramionami:D*
Pozostałych zapraszam do czytania i komentowania^^).
5.1 Najważniejsze:
Opowiadanie jest Yaoi, lżejszą formą związków męsko-męskie, jest Shōnen-ai, jeżeli ci nie odpowiada, to spójrz w prawy, górny róg ekranu.. Tam znajduje się taki pięknie czerwony "x", naciśnij go i... WYNOŚ MI SIĘ STĄD ;/...

...A pozostałych, zapraszam serdecznie do czytania, oraz komentowania..

niedziela, 23 sierpnia 2009

Rozdział: 1.


 Prolog xD… 
I'm holding on your rope,
Got me ten feet off the ground
And I'm hearing what you say but
I just can't make a sound
You tell me that you need me
Then you go and cut me down, but wait
You tell me that you're sorry
Didn't think I'd turn around, and say... 
Lato w Konoha-gakure no Sato było w tym roku bardzo ciepłe. Na jednym z podwórek bawiły się dzieci, a ich rodziciele patrzyli na to wszystko z dumą. Jedni bawili się w berka, drudzy zaś w chowanego, a jeszcze inni trenowali zawzięcie. Ani do jednej, ani do drugiej grupy nie zaliczał się jeden z rodów. Klan Uchiha. Ci zamknięci w swoich planach nie mogli dopuścić nikogo do siebie. No może jedynie dwie osoby były inne. Były szczęśliwe. Mały chłopiec patrzył na siedzącego naprzeciwko nie go starszego niż on prawie o osiem lat brata, który w końcu po tak długim czasie znalazł dla niego, Sasuke trochę czasu.
-Aniki? – Zapytał czarnooki siedmiolatek.
- Hn..? – Itachi uśmiechnął się.
- Kochasz mnie? – Spytał cicho.
- Tak.. To jest raczej normalne… – Zaśmiał się.
- Ale ja kocham cię bardziej. – Uśmiechnął się młodszy z braci skacząc wokół niego
- Nie bo…
- Itachi, Sasuke śniadanie… – Powiedział głos Mikoto, która stała w oknie wołając swoich dwóch, małych rozrabiaków.
- Idziemy matko… – Krzyknął starszy z braci wzdychając ciężko. – Chodź… – Powiedział klękając na jedno kolano i biorąc swojego ototo na barana.
***
            Wyszli z klanowej rezydencji. Klan Uchiha. Jeden z najpotężniejszych klanów w Konoha-gakure. Jednej z pięciu wiosek shinobi. Itachi Uchiha i Sasuke Uchiha. Dwoje synów Fugaku Uchihy. Sasuke siedmioletni chłopiec wiernie trzymający swojego starszego autorytetu Itachi’ego Uchihy. Itachi długowłosy, piętnastoletni, chłopak. Jego codzienny strój to czarna bluza z krótkim rękawkiem, ze znakiem klanu oraz czarne spodnie. Aktualnie kierował z młodszym na plecach bratem na pole treningowe numer: 10. Dotarli. Duże, zielone pole, dookoła piętrzył się las. Sasuke zszedł z pleców brata ciesząc się jak małe, trzyletnie dziecko. Itachi zachichotał.
- Sasuke to jest pole treningowe numer: 10 tu trenuje elita klanu Uchiha.
- Itachi-niisan… Naucz mnie genjutsu… – Pisnął prosząco chłopiec.
- Hn.. Oj jeszcze nie… Jeszcze jesteś za mały.. – Szeroko się uśmiechnął. Sasu spuścił główkę – Najpierw nauczę cię czegoś z technik Taijutsu.
- Ale suuper^_^.
***
            Wrócili do domu. Itachi wykończony, posiniaczony i ogólnie w kiepskim nastroju a Sasuke wręcz odwrotnie z szerokim nieposiniaczonym, niewykończonym uśmiechem przyklejonym do mordy(Nie mogłam się powstrzymać xD). Itachi musiał „ratować” co chwila swojego ototo, ponieważ ten co chwila wpadał w przeróżne pułapki. Zaczynając od kunai a skończywszy na pułapkach wyskakujących z ziemi, jedno zatrute senbon drasnęło piętnastolatka w ramię. Teraz wracali do domu. Już przechodzili przez Klanową bramę gdy…
- Itachi… – Czarnowłosy mężczyzna złapał syna za ramię, które dopiera zaczęło pulsować niemiłosiernie.
- Słucham ojcze… – Syknął boleśnie.
- Gdzieś ty był bachorze. – Wy warczał przez zaciśnięte zęby.
- Na treningu z bratem… – Odparł wskazując ruchem głowy na chłopca ufnie wtulonego w plecy brata.
- To dobrze… Nie zapomnij o jutrzejszym spotkaniu z klanem.
- Dobrze…
***
            Itachi położył się na łóżku czując, że ramię pulsuję mu i nie raczy przestać. Wstał idąc do apteczki po opatrunek. Gdy podszedł do szafki w pokoju pojawił się biały dym a w nim siwowłosy mężczyzna z maską „kota” na twarzy, na jego plecach był narzucony biały płaszcz, który świadczył o tym, że szaro-włosy mężczyzna jest dowódcą ANBU.
- Słucham Kakashi-sensei… – Odwrócił się przodem do mężczyzny, który zdejmował aktualnie maskę jakiegoś kota.
- Słuchaj Itachi musisz iść do Hokage...
- Ale teraz? – Zapytał obwijając ramię bandażem.
- Tak… – Mruknął.
- Dobrze… – Zaczął zawijać ramię.
- Co Sasuke dał ci popalić? – zaśmiał się.
- Uhm…
- Ja znikam.
- Ja za chwilę tam dojdę… – Powiedział zawiązując węzeł na ręce. Po czym w pomieszczeniu dało się usłyszeć ciche „Pyk”.
***
            Gabinet Hokage – Duże, kremowe, owalne pomieszczenie, wyłożone tatami.
- Itachi.. Jesteś najmłodszym ANBU w wiosce.. Gratuluje.. – Powiedział starszy, szaro brody lekko się uśmiechając – Cóż.. – podrapał się po brodzie. – Twoja misja to..– Zrobił efektywną pauzę. – …Szpiegostwo w twoim klanie.. (Muhahaha *Szyderczy śmiech xD*) Oczy czarnookiego rozszerzyły się w dzikim i chorym przerażeniu, a usta zacisnęły w wąską kreskę.
-J..Jak to mam szpiegować własną rodzinę , co oni przestępcy czy co?
- Właśnie tak.. Słyszałeś o Madarze, Madarze Uchiha.
-T..Tak. – wyjąkał.
- No właśnie..
-On coś zrobił?
- On nie.. Ale twój klan młodzieńcze.. Zaczyna się buntować..
- Jak to? Przecież nie wywołają chyba wojny , a co do Madary on był założycielem klanu Uchiha czyż nie…?!
- Cóż.. Ktoś z ANBU doniósł mi, że.. Wasz klan chcę wywołać wojnę domową
- ~Więc może dlatego Ojciec się tak zachowuje~ – Pomyślał – obiecuję Hokage że nic takiego nie będzie…

- Dobrze.. Ale wiesz, że jeżeli twój klan się o tym dowie.. To będziesz musiał ich..- Westchnął... – Wybić.. Prawda? – Dodał Ciszej niż wiatr.
-C-co? Żartujesz prawda – podbiegł do Sarutobi’ego i złapał za płaszcz – żartujesz – Prawda?! – powtórzył lekko roztrzęsionym głosem.
- Niestety ale nie.. - Mówił spokojnie. - A chyba nie chcesz, żeby wybuchła III Wojna Shinobi.. Prawda? – Powiedział trzeci odklejając dłonie chłopaka od swojego białego płaszcza.
- Ale proszę mi obiecać że jeżeli do tego dojdzie nie będę musiał za..zabij...zabijać mojego brata Sasuke… błagam – Itachi upadł na kolana. Sarutobi westchnął gładząc dzieciaka po jego głowie.
- Dobrze… – Powiedział.
- Arigato, arigato gozaimasu …
***
            Itachi sprawdzał swój sprzęt, następną misje. Westchnął ciężko.
- Aniki nauczysz mnie techniki katon? – Itachi spojrzał na brata.
- Niech ojciec cię nauczy…
- Ale Aniki ojciec kazał mi przyjść do ciebie bo on musi coś sprawdzić czy coś takiego…
-Przykro mi Sasuke… Innym razem dobrze? – Zapytał patrząc w przestrzeń. –
-Przepraszam.. – Szepnął.
- Itachi! – Wrzasnął Pan domu na całe gardło.
- Co znowu? – wleciał jak oparzony do pokoju gdzie przebywał ojciec.
- Czemu cię wczoraj nie było na Klanowym spotkaniu! – Wrzasnął.
- Miałem coś do roboty… – Warknął złowrogo.
- A niby co takiego?
- Ojcze chciałeś cos jeszcze bo jestem zajęty… – Powiedział Itachi.
- Tak.. - Wstał i uderzył długowłosego w policzek. Itachi dotknął obolałego miejsce
- Za co? – Zapytał ze łzami w oczach.
- Za nieposłuszeństwo wobec klanu. – Fugaku zaczął się domyślać. – Wynoś się do swojego pokoju. Masz karę. – Warknął…

…******…


Itachi i Sasuke xD

1 komentarz:

];->AVATAR<-;[

];->AVATAR<-;[
By: Kushina