Regulami..

1.1. Kushina w Yakuzie ma zawsze rację.
1.2 Jeżeli Kushina w Yakuzie nie ma racji patrz punkt pierwszy.
2.1 Tu posty są zamieszczane ....(Różnie:D)
2.2 Piszę bo lubie;P.
2.3 Nie chcę widzieć komentarzy w stylu: "Głupie to"/"Nie podoba mi się twoje opo.".. Jak komuś nie odpowiada. WYPAD=__=.
3.1 Powiadamiam przez:
3.2 * Gadu-Gadu.
3.3 * Blogi.
4.1 SPAM... Hmm.. Jak chcecie, dawajcie*Wzrusza ramionami:D*
Pozostałych zapraszam do czytania i komentowania^^).
5.1 Najważniejsze:
Opowiadanie jest Yaoi, lżejszą formą związków męsko-męskie, jest Shōnen-ai, jeżeli ci nie odpowiada, to spójrz w prawy, górny róg ekranu.. Tam znajduje się taki pięknie czerwony "x", naciśnij go i... WYNOŚ MI SIĘ STĄD ;/...

...A pozostałych, zapraszam serdecznie do czytania, oraz komentowania..

środa, 26 sierpnia 2009

Rozdział: 6.

Missing in possible
Ay, ay, ay,
I'm your little butterfly
Green, black and blue,
Make the colours in the sky
Ay, ay, ay, I'm your little butterfly
Green, black and blue,
Make the colours in the sky
 Dobra ludzie zostałam sama:(.*Spuszcza głowę a po jej policzku spływa łza..* Ehh.. Jak zwykle… Dobra ludzie koniec użalania zapraszam do czytania… Tego czegoś…
…******…

Itachi:

 Siedziałem w swoim pokoju a na moich kolanach spał blondynek. W pewnym momencie do pokoju majestatycznie wkroczył…
- O co chodzi Kisame? – Zapytałem zdziwiony.
- Śpi? – Zapytał jeszcze ciszej niebiesko-skóry patrząc na blondwłosego.
- Taa… – Stwierdziłem i pogłaskałem Naruciaka po jego blond łepetynie. – O co chodzi? – Zmrużyłem oczy, także zrobiły się w kocie szparki.
- Dlaczego go nie zabiłeś…? – Zapytał.
- Kogo?
- Twojego brata.. – Powiedział z chłodem Kisame.
- Nie twój interes.. – Zasyczałem wściekle.
- Kochasz go..
- Wcale nie…! – Krzyknąłem tak głośno, że blondas się obudził.
- CO TU SIĘ DZIEJE! CHOLERA SPOKOJNIE WYSPAĆ SIĘ NIE MOŻNA…! – Było widać, że jest wściekły.
- Gomenasai*.. Naruto-sempai**. – Postronny obserwator zaśmiał by się słysząc określenie „sempai”.
- Banda kretynów… – Mruknął i wstał, nawet nie patrząc na mnie, ani na Kisame. Po prostu wyszedł.


Naruto:


 Wyszedłem z mojego pokoju… Właściwie to mojego i Itachi’ego. Ponieważ gdy ja doszedłem niebyło na tyle pokoi. Pokój Itachi’ego za to był największy. Westchnąłem i poszedłem do pokoju Paina, żeby dostać przepustkę na wyjście z kryjówki..


Itachi:

 Siedziałem sam w pokoju…
Tik, tak, tik, tak, tik, tak, tik, tak.
- „Czy ja go kocham?”
Tik, tak, tik, tak, tik, tak, tik, tak.
- „Nie… To nie możliwe..”
Tik, tak, tik, tak, tik, tak, tik, tak.
- „A może by tak…?”
Tik, tak, tik, tak, tik, tak, tik, tak.
- „Nie… to już obsesja…”
Tik, tak, tik, tak, tik, tak, tik, tak.
- „Jeszcze ten zegar…”
Tik, tak, tik, tak, tik, tak, tik, tak.
- „Ciekawe co on teraz robi?”
Tik, tak, tik, tak, tik, tak, tik, tak.
- „I znowu on…”
Tik, tak, tik, tak, tik, tak, tik, tak.
- Hej Itachi mamy misje… – Podniosłem smutny wzrok i ujrzałem blondyna, który był wyszczerzony jak jakiś idiota.
- Kogo tym razem…?
- Nie wiem, ale podobno Pain wysłał już Deidare i tego idiotę Tobi’ego.
- Aha… – Miałem złe przeczucia.
- Mamy im pomóc w złapaniu trzy-ogoniastego.


Narrator:


 W czasie gdy Itachi rozmawiał z Naruto drużyna Hebi jeszcze w nie całkiem pełnym składzie szła po ostatniego członka tej uroczej drużyny.
- Sasuke-sama? – Zapytała czarnowłosa dziewczyna ubrana w białe spodenki i zieloną bluzę.
- Hn? – Mruknął tylko, żeby udać, że jest zainteresowany.
- Poco chcesz zabijać brata? – Oj nie dobrze…
- A co cię to kurwa obchodzi…?!! – Krzyknął na nią.
- Mam złe przeczucia.. – Pomyślała zatrzymując się na jednej z gałęzi drzew. Sasuke i Suigetsu również stanęli i popatrzyli nią z dziwną miną.
- Co jest Kushi? – Suigetsu spojrzał na czarnowłosą.
- Spójrzcie… – Chłopcy spojrzeli za ruchem dłoni dziewczyny.
- Ale przecież tam nic…
- Uwaga… – Jakieś, coś wyskoczyło im przed nos.
- Co to? – Szepnął Suigetsu wskazując palcem na to jak byto pięknie ująć… Zmasakrowane zwłoki jakiegoś zwierzęcia.
- Łasica… – Zdziwił się Sasuke.
- Na to wygląda… – Powiedziała Kushi. – Trzeba jej pomóc. – Spojrzała na Sasuke błagalni w jej dużych, żółtych oczętach zaczęły zbierać się łzy.
- Zgoda… Ale, jak ją wyleczysz to w tępię szybszym niż natychmiastowym wyruszamy. Suigetsu rusz swoją szanowną dupę i idziemy pod drewno… – Warknął Sasuke.
***
 Dwie osoby, jeden blondyn, drugi brunet.
- Deidara-sempai! Zaczeekkaj! Na mmnieeee… – Zajęczał Tobi.
- Nie mamy czasu kretynie! – Odwrócił się do pomarańczowej maski.
- Och! Deidara-sempai czy to nie sklep Dango?! – Tobi zaczął tańczyć swój taniec zwycięscy. – Zróbmy sobie przerwę… – Spuścił swoją pomarańczową mordę i w trybie ekspres pobiegł krzycząc tylko. – Chodziliśmy cały dzień. Jestem wykończony^^!
- Nie wyglądasz na zmęczonego.. – Powiedział zmęczony niebieskooki i podążył za towarzyszem. Usiadł koło zamaskowanego. – Coś taki wyluzowany? – Zapytał.
- Sempai, próbujemy złapać Bijuu, a nie wiemy nawet gdzie jest. Więc dajmy na wstrzymanie. A tak właściwie… To co my łapiemy?
- Sanbi! sanbi!***
- Ichibi,**** Nibi*****… – Zaczął wyliczać na palcach. – A ja jestem Tobi! Bum! – Deidara spojrzał na niego krytycznie.
- Proszę wasze Dango… – Jakaś kobieta przyniosła im zamówione Zapewne przez czarnowłosego słodkie kluseczki.
- Ohh! Suuperrrr! Wygląda przepysznie^^… Spróbujmy… – Deidara miał szczerą ochotę pieprznąć głową w ziemię.
- Idatakimasu!******… – Niebieskooki spojrzał na niego zaciekawiony, gdy ten zdejmował swoją pomarańczową maskę. Widocznie czarnowłosy wyczuł wzrok blondyna na sobie ponieważ odwrócił się do niego tyłem i zaczął szybko konsumować swój posiłek. – Stary! To jest świetneee! – Zajęczał, z rozkoszy. – Sos jest p r z e p y s z n y ! – Deidara naprawdę chciał widzieć twarz tego kretyna, jak lubił go zdawać niebieskooki. – Nie jest za słodki, ani za słony. W sam raz! No! Pyszne było! – Czarnowłosy zakrył twarz. – Och, proszę pana. Pan spojrzy… – Wskazał patyczkiem na jakieś coś, (Nie wiem co to jest ale chyba wszyscy wiedzą o co chodzi^^. A jak nie to pod koniec dam obrazek.)co (według autorki bloga^^)wygląda na jakąś świnie.
- Co? – Mruknął nie zadowolony Dei i powiódł za palcem chłopaka.
- Wygląda tak jak twoje bomby, nie?
- Czyżby twoje bomby były… Podróbką?! – Uśmiechnął się szeroko z pod swojej pomarańczowej maski.
- Ty!!!! – Powiedział spokojnie a czarnowłosy począł uciekać. – ZABIJĘ CIĘ!!!!! – Ryknął na niego. Po chwili dało się usłyszeć „Bum!” i „Aaaaaaaaaaaaaaa!”
***
- Itachi…?
- Co? – Mruknął długowłosy.
- Czemu Sasuke cię nienawidzi? – Zapytał, gdy tylko stanęli.
- Opowiem ci potem.. A teraz chodź musimy mu pomóc…
- Komu?
- Au, au, au…! O hej! Co wy tu robicie? – Zapytał siedemnastolatek(, bo uznajmy, że tyle ma^^)z pomarańczową maską.
- Stoimy. – Uśmiechnął się niebieskooki.
- Aaleee?! Wy przecież…
- Dobra, dobra… Zamknij się Tobi Idziemy.. – Ponownie odezwał się blondyn. Itachi w tym czasie gadał z Deidarą.
- …No i tak to my go znajdziemy bo wy jesteście beznadziejni..
- A wcale, że nie bo wy..
- Ejj.. Spokój… Ja pójdę z Tobi’m a wy idźcie razem. – Uśmiechnął się lisiasty.
- Dobra…
- Zakład? – Uśmiechnął się zamaskowany. – Jeżeli my wygramy to wy robicie dla nas wszystko co my chcemy.
- Dobra..
- Ale jeżeli wygracie wy to my zrobimy dla was wszystko.. Nie możecie się rozdzielać na więcej niż jeden kilometr Zgoda?
- Tak! – Krzyknęli zgodnie wszyscy i ruszyli.
***


Itachi:


 Biegłem już cztery godziny, co chwila odskakując na jeden kilometr.
- Znalazłem…! – Krzyknąłem po chwili.
- Już? – Deidara doskoczył do mnie. Faktycznie w jeziorze było coś. Coś ogromnego. – To on? – Zapytał spokojnie i wyrzucił w wodę jakiegoś ptaka, który zaraz, gdy tylko spotkał się z wodą zwiększył się dwukrotnie. Deidara wskoczył na jego grzbiet i wzbił się w niebo. W tym czasie ja składałem pieczęcie katon ryuuka no jutsu…******* Po chwili z moich ust wydobyła się ogromna kula ognia. Chyba zrozumieli, ponieważ po chwili zjawili się oboje..
…******…
__________________________________
 Słowniczek:
Gomenasai* – Jap. Przepraszam.

sempai**. – Jap. określenie starszego kolegi(Np.: Deidara-sempai xD).

Sanbi*** – Jap. Trzy-ogoniasty demon.

Ichibi**** – Jap. Jedno-ogoniasty demon(Shukaku^^)

Nibi***** – Jap. Dwu ogoniasty demon(Nekomata^^)

Idatakimasu!******… – Jap. Określenie smacznego, ale dla samego siebie.

katon ryuuka no jutsu…******* – Jap. Bardzo potężne jutsu ognia. Po zawiązaniu odpowiednich pieczęci, osoba wykonująca to jutsu posyła wielką fale ognia, spalającą wszystko na swojej drodze.
_______________________
Chcę ktoś ze mną pisać??

4 komentarze:

  1. Skoda że jesteś sama ;(
    Ale spoko piszesz, więv ja nie opuszczę bloga, bede czytaała^^
    Co do wzytkiego, to Tobi ma ponad 100 lat nie 17 xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Super notka. Ja chcę więcej.. Kródkieee było. Następna notka ma mieć: 6stron xD.




    Kimiki;D

    OdpowiedzUsuń
  3. JEEJ! Agiki też uważa ze to ejst świnka ^^ A tak w ogóle to KOSIAM ten moment z Deidarą i Tobim XD Caały czas go oglądałam! XD Nigdy mi sie nie znudził. Ale Naruto teraz się fajy zorbił! Jeszcz ebardziejfajny niż był!! *.8 o ile to możliw e^^"
    No nic! Czekam na newsa!
    a! no i umnie tez jest nowa notka ^^
    Jak chcesz to wpadaj!
    sleep-uzumaki.blog.onet.pl
    POZDOR!
    Agii_Chan

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak lubisz ItaSasu, to może wpadniesz do mnie taki OneShot sie własnie ukazał >3 naruto-yaoi

    OdpowiedzUsuń

];->AVATAR<-;[

];->AVATAR<-;[
By: Kushina