Rozdział: 19.
„Sasuke jest w ciąży xD…”
Przepraszam za wszystko
Przepraszam, wiem, pozwoliłem ci spaść
Przepraszam do samego końca
Nigdy nie potrzebowałem przyjaciela
Tak jak teraz…
Przepraszam, wiem, pozwoliłem ci spaść
Przepraszam do samego końca
Nigdy nie potrzebowałem przyjaciela
Tak jak teraz…
O_o jak tu dawno rozdziału nie było.. O.o.. Eee.. Gome?!*Patrzy na zegar i stwierdza, że jest idealnie:D*
Okay, a teraz zapraszam do czytania i komentowania:*
Małą gwiazdkę przed świętami
Przyjmij proszę z życzeniami
Może spełni się marzenie
Białe Boże Narodzenie
Lub, gdy przyjdzie Ci ochota
Niech to będzie gwiazdka złota
Bo, gdy spada taka z nieba
Wtedy zawsze marzyc trzeba
No, a jeśli tak się zdarzy,
Że srebrzysta ci się marzy
Możesz także taką zdobyć
I choinkę nią ozdobić
Gwiazda, gwiazdce zamrugała
I choinka lśni już cała
Naszych marzeń jest spełnieniem
Bo jest piękna jak marzenie
A pomarzyć czasem trzeba
Każdy pragnie gwiazdki z nieba.
Okay, a teraz zapraszam do czytania i komentowania:*
Małą gwiazdkę przed świętami
Przyjmij proszę z życzeniami
Może spełni się marzenie
Białe Boże Narodzenie
Lub, gdy przyjdzie Ci ochota
Niech to będzie gwiazdka złota
Bo, gdy spada taka z nieba
Wtedy zawsze marzyc trzeba
No, a jeśli tak się zdarzy,
Że srebrzysta ci się marzy
Możesz także taką zdobyć
I choinkę nią ozdobić
Gwiazda, gwiazdce zamrugała
I choinka lśni już cała
Naszych marzeń jest spełnieniem
Bo jest piękna jak marzenie
A pomarzyć czasem trzeba
Każdy pragnie gwiazdki z nieba.
...******...
- Sasuke? Co byś zrobił gdyby okazało się, że jesteś dziewczyną? – Zapytał długowłosy przełykając ciężko ślinę.
- Eeeee… Ale o co ci chodzi?
- Na pewno chcesz wiedzieć?
- Hai… – Itachi westchnął, wstał z łóżka, wziął lusterko i podał je zdezorientowanemu bratu.
- Tylko mnie nie zabij!! – Krzyknął błagalnie. Sasuke spojrzał na lusterko i znieruchomiał.
- O kurwa. – Z szoku Sasuke wypuścił lusterko, ponieważ miał czarne, nieco przydługie włosy. Zjechał wzrokiem na klatkę piersiową i aż wrzasnął z przerażeniem. – Itachi co się ze mną stało?! – Sasuke z przerażenia za krył się kołdrą.
- Nie wiem, ale tak wyglądasz jeszcze słodziej… Mrrrr… – Zaśmiał się długowłosy, za co oberwał w łeb poduszką, gdy Itachi zdjął z siebie poduszkę i zobaczył, że jego ototo gdzieś nawiał.
- Pójdziemy do Naruto i zobaczymy co u nich dobra?
- I kupimy żeńskie ciuchy.. – Sasuke wyszedł z łazienki i obciągnął swoją białą koszulę. Musiał ją zapiąć podszyją, by dosyć duże piersi nie były widoczne. Sapnął ze złoszczony widząc wzrok Itachi’ego. – Nie gap się „tak” na mnie, bo się w sobie zamknę.
- No, ale o ci chodzi? – Zapytał a w jego oczach coś błysnęło.
- Ooo nie wyłazimy… – Pociągnął brata za ucho i wyszli z domu.
***
W tym samym czasie nasza pozostała dwójka kochanych bohaterów spała w tulona w siebie. Nagle Naruto się przekręcił na plecy i spadł z łóżka.
- Kurwa mać. Trochę wczoraj zaszalałem z Madarą. – Zachichotał przypominając sobie co oglądali w telewizji. – To było… straszne. – Stwierdził po chwili i wyszedł do łazienki.
***
Sasuke i Itachi wychodzili ze sklepu z damską odzieżą. Jakież było ich zdziwienie, gdy zobaczyli różowowłosą Sakure Haruno. Na oko miała z szesnastkę. Sama dziewczyna była zdziwiona, widząc braci, a raczej siostrę i brata. Szybko im pomogła. Dla Sasuke wybrała różne kolory bluzek, spodni, kusych spódniczek, kurtek i bielizny.
- No to teraz do Naruto.. – Zamruczał cicho Itachi, ze złością trzymając wszystkie torby i tym podobne rzeczy. „Dziewczyna” zarumieniła się i pociągnęła Itachi’ego za sobą.
***
Dotarli na miejsce. Zapukali w drzwi, po czym, po czterech minutach stanął młody, czerwonooki i czerwonowłosy chłopak, który omal nie zaliczył gleby widząc Sasuke w żeńskiej postaci.
- Jest Naruto? – Chłopak kiwnął głową i wpuścił gości, po czym zmieniwszy się w lisa zamknął drzwi i wbiegł na górę.
- Czy to był Kyuubi? – Zapytał głupio Itachi, wchodząc do salonu, w który rozwalony na kanapie leżał blondynek i oglądał dupnął kreskówkę(Hehe.. Naruś się w rozwoju nam cofa…!^_^)
- Ohayo… – Mruknęła „dziewczyna”.
- Ohayo Sasuke, Itachi… Siadajcie.. – Blondyn wyłączył telewizor i raczył w końcu zerknąć na przybyszy i wrzasnąć „ JEZU SASUKE CZEMU JESTEŚ LASKĄ?!”
- Nie wiemy… – Mruknął Itachi tuląc swoje słońce do siebie.
- Muhahahaha… – Zaśmiał się Madara wchodząc do pokoju.
- I z czego rżysz? – Zapytała cicho czarnowłosa „dziewczyna”.
- Spróbuj użyć jakiegoś jutsu. – Mężczyzna uśmiechnął się. Sasuke chciał użyć ninjutsu. No właśnie chciał. Złożył pieczęci do kage bunshin no jutsu, ale coś mu nie pykło. Chakra przepływała szybko, ale nic się nie stało.
- Co do cholery? =.= – Sapnęła wściekle dziewczyna i po chwili poczuła, że mdleję. Upadła by, gdyby nie Itachi, który złapał ją.
- Co jest do cholery? – Itachi zerknął na spokojną twarz swojego brata. – Dlaczego.. On, eee… Ona zemdlała?! Uhh…
- On jest w ciąży. Itachi. – Stwierdził Madara. (*Głupkowaty rechot xD*) – Każde wydobycie chakry będzie się tak kończyć.
- C-co proszę?! – Teraz Itachi’emu zrobiło się nie przyzwoicie gorąco. – Czyli, że ja, że on, że my?!
- Tak… – Szeroki uśmiech rozświetli twarz Madary.
- Ale ja się nie nadaję na ojca… – Jęknął Itachi.
- Mamy książki, na ten temat. – Krzyknął Naruto, który nie wiadomo kiedy wyszedł z pokoju do kuchni.
- No to gdzie te książki? – Itachi zająknął się, ale zgodził się. – ~ Cholera Sasu-chan mnie zabiję!! ~ – Długowłosy gładził alabastrową twarz wyżej wymienionej osoby.
***
Sasuke siedział w fotelu. Zaciskał nerwowo ręce na ciemnych, damskich spodniach.
- Cholera… – Jęknął. – Czyli ja już nie będę shinobi?!! – Był zły.
- Będziesz.. – Rzucił przez ramię Madara, wychodzący z domu. – Wychodzę do Pain’a! – Krzyknął do Naruto, który z Itachi’m byli na strychu i szukali książek.
- Spoko.. – Odkrzyknął blondyn.
***
Pain, siedział w swoim gabinecie i zerkał co chwila na swoje dzieci, które bawiły się grzecznie w kojcu. Konan była w wiosce trawy, by podpisać sojusz z ich wioską. Mała Ai* i mały Ayame*. Rudzielec podszedł do kojca i wyją maluchy z kojca.
- Tajuś!! – Pisnęła dziewczynka. – Misia!
- Dobrze Ai-chan… A jakiego? – Dziewczynka i chłopiec mieli już rok.
- Źe kokajdą!
- Już dobrze.. Chwilka… – Chłopiec zasnął w śród minusów. – Proszę, to dla ciebie. – Pomarańczowooki mężczyzna zachichotał i wyciągnął zza siebie dużego, niebieskiego pluszowego(Jak w simsach)misia.
- No pięknie… Heh.. Czy masz może misje dla mnie? – Rudowłosy spojrzał na czarnookiego i zachichotał.
- Tak, mam..
- Zajmiesz się moimi dziećmi.
- C-Co proszę? – Jęknął złowrogo mrużąc oczy.
- Żartuję… – Zaśmiał się otwarcie.
- No to?
- To za karę, że ciebie tak długo nie było. Masz złapać z Uchihą Itachi’m i z Uchihą Sasuke.. Kota, dla lorda feudalnego – Yuki-kage powiedział to śmiertelnie poważnie.
- A czemu nie z lisem?
- Bo lis ma swoje sprawy – Madara zamrugał gwałtownie oczyma.
- Co proszę?
- Lis ma teraz swoje zajęcia, przecież jest Hokage nie? – Mruknął pod nosem.
- Taaa… Coś wspominał. – Podrapał się zakłopotaniem po głowie
- No właśnie… – Nagato włożył swoją małą córeczkę, do kojca.
- Chcesz czegoś jeszcze? – Zwrócił głowę, do czerwonookiego mężczyzny.
- Taaa… – Madara wstał z jednego kolana i spojrzał na mężczyznę, który usiadł już za biurkiem.
- No to mów…
- Teraz uważaj, nie spadnij z krzesła. – Rudowłosy wziął kubek z parującą herbatą i zaczął pić. – Sasuke jest w ciąży. – Mężczyzna splunął herbatą, na papiery, które były przed nim i zaczął się krztusić i dusić.
- Co proszę? – Wychrypiał.
- Sasuke jest w ciąży.. –Usiadł na biurku.
- Co to znaczy, że jest ciąży? Eeee.. Znaczy z kim? O.o .
- Z Itachi’m, więc może sam złapie kocura?
- Nie weźmiesz ze sobą drużynę trzecią. Są świeżo upieczonymi geninami. – Mruknął.
- Ehh.. No dobra, to gdzie mam się z nimi spotkać? – Spojrzał z byka na rudzielca.
- Hmm.. Nie patrz tak na mnie, bo będziesz ścigał wszystkie, psy, koty i tym podobne sworznia do życia.
- Błagam, tylko nie to! – Bardziej sarknął niżeli jęknął.
- Więc drużyna będzie za trzy minuty, pod starym dębem.
- Co proszę…?!! Trzy minuty? =.= Ja cię kiedyś uduszę… – Mruknął i zniknął.
…******…
- Eeeee… Ale o co ci chodzi?
- Na pewno chcesz wiedzieć?
- Hai… – Itachi westchnął, wstał z łóżka, wziął lusterko i podał je zdezorientowanemu bratu.
- Tylko mnie nie zabij!! – Krzyknął błagalnie. Sasuke spojrzał na lusterko i znieruchomiał.
- O kurwa. – Z szoku Sasuke wypuścił lusterko, ponieważ miał czarne, nieco przydługie włosy. Zjechał wzrokiem na klatkę piersiową i aż wrzasnął z przerażeniem. – Itachi co się ze mną stało?! – Sasuke z przerażenia za krył się kołdrą.
- Nie wiem, ale tak wyglądasz jeszcze słodziej… Mrrrr… – Zaśmiał się długowłosy, za co oberwał w łeb poduszką, gdy Itachi zdjął z siebie poduszkę i zobaczył, że jego ototo gdzieś nawiał.
- Pójdziemy do Naruto i zobaczymy co u nich dobra?
- I kupimy żeńskie ciuchy.. – Sasuke wyszedł z łazienki i obciągnął swoją białą koszulę. Musiał ją zapiąć podszyją, by dosyć duże piersi nie były widoczne. Sapnął ze złoszczony widząc wzrok Itachi’ego. – Nie gap się „tak” na mnie, bo się w sobie zamknę.
- No, ale o ci chodzi? – Zapytał a w jego oczach coś błysnęło.
- Ooo nie wyłazimy… – Pociągnął brata za ucho i wyszli z domu.
***
W tym samym czasie nasza pozostała dwójka kochanych bohaterów spała w tulona w siebie. Nagle Naruto się przekręcił na plecy i spadł z łóżka.
- Kurwa mać. Trochę wczoraj zaszalałem z Madarą. – Zachichotał przypominając sobie co oglądali w telewizji. – To było… straszne. – Stwierdził po chwili i wyszedł do łazienki.
***
Sasuke i Itachi wychodzili ze sklepu z damską odzieżą. Jakież było ich zdziwienie, gdy zobaczyli różowowłosą Sakure Haruno. Na oko miała z szesnastkę. Sama dziewczyna była zdziwiona, widząc braci, a raczej siostrę i brata. Szybko im pomogła. Dla Sasuke wybrała różne kolory bluzek, spodni, kusych spódniczek, kurtek i bielizny.
- No to teraz do Naruto.. – Zamruczał cicho Itachi, ze złością trzymając wszystkie torby i tym podobne rzeczy. „Dziewczyna” zarumieniła się i pociągnęła Itachi’ego za sobą.
***
Dotarli na miejsce. Zapukali w drzwi, po czym, po czterech minutach stanął młody, czerwonooki i czerwonowłosy chłopak, który omal nie zaliczył gleby widząc Sasuke w żeńskiej postaci.
- Jest Naruto? – Chłopak kiwnął głową i wpuścił gości, po czym zmieniwszy się w lisa zamknął drzwi i wbiegł na górę.
- Czy to był Kyuubi? – Zapytał głupio Itachi, wchodząc do salonu, w który rozwalony na kanapie leżał blondynek i oglądał dupnął kreskówkę(Hehe.. Naruś się w rozwoju nam cofa…!^_^)
- Ohayo… – Mruknęła „dziewczyna”.
- Ohayo Sasuke, Itachi… Siadajcie.. – Blondyn wyłączył telewizor i raczył w końcu zerknąć na przybyszy i wrzasnąć „ JEZU SASUKE CZEMU JESTEŚ LASKĄ?!”
- Nie wiemy… – Mruknął Itachi tuląc swoje słońce do siebie.
- Muhahahaha… – Zaśmiał się Madara wchodząc do pokoju.
- I z czego rżysz? – Zapytała cicho czarnowłosa „dziewczyna”.
- Spróbuj użyć jakiegoś jutsu. – Mężczyzna uśmiechnął się. Sasuke chciał użyć ninjutsu. No właśnie chciał. Złożył pieczęci do kage bunshin no jutsu, ale coś mu nie pykło. Chakra przepływała szybko, ale nic się nie stało.
- Co do cholery? =.= – Sapnęła wściekle dziewczyna i po chwili poczuła, że mdleję. Upadła by, gdyby nie Itachi, który złapał ją.
- Co jest do cholery? – Itachi zerknął na spokojną twarz swojego brata. – Dlaczego.. On, eee… Ona zemdlała?! Uhh…
- On jest w ciąży. Itachi. – Stwierdził Madara. (*Głupkowaty rechot xD*) – Każde wydobycie chakry będzie się tak kończyć.
- C-co proszę?! – Teraz Itachi’emu zrobiło się nie przyzwoicie gorąco. – Czyli, że ja, że on, że my?!
- Tak… – Szeroki uśmiech rozświetli twarz Madary.
- Ale ja się nie nadaję na ojca… – Jęknął Itachi.
- Mamy książki, na ten temat. – Krzyknął Naruto, który nie wiadomo kiedy wyszedł z pokoju do kuchni.
- No to gdzie te książki? – Itachi zająknął się, ale zgodził się. – ~ Cholera Sasu-chan mnie zabiję!! ~ – Długowłosy gładził alabastrową twarz wyżej wymienionej osoby.
***
Sasuke siedział w fotelu. Zaciskał nerwowo ręce na ciemnych, damskich spodniach.
- Cholera… – Jęknął. – Czyli ja już nie będę shinobi?!! – Był zły.
- Będziesz.. – Rzucił przez ramię Madara, wychodzący z domu. – Wychodzę do Pain’a! – Krzyknął do Naruto, który z Itachi’m byli na strychu i szukali książek.
- Spoko.. – Odkrzyknął blondyn.
***
Pain, siedział w swoim gabinecie i zerkał co chwila na swoje dzieci, które bawiły się grzecznie w kojcu. Konan była w wiosce trawy, by podpisać sojusz z ich wioską. Mała Ai* i mały Ayame*. Rudzielec podszedł do kojca i wyją maluchy z kojca.
- Tajuś!! – Pisnęła dziewczynka. – Misia!
- Dobrze Ai-chan… A jakiego? – Dziewczynka i chłopiec mieli już rok.
- Już dobrze.. Chwilka… – Chłopiec zasnął w śród minusów. – Proszę, to dla ciebie. – Pomarańczowooki mężczyzna zachichotał i wyciągnął zza siebie dużego, niebieskiego pluszowego(Jak w simsach)misia.
- No pięknie… Heh.. Czy masz może misje dla mnie? – Rudowłosy spojrzał na czarnookiego i zachichotał.
- Tak, mam..
- Zajmiesz się moimi dziećmi.
- C-Co proszę? – Jęknął złowrogo mrużąc oczy.
- Żartuję… – Zaśmiał się otwarcie.
- No to?
- To za karę, że ciebie tak długo nie było. Masz złapać z Uchihą Itachi’m i z Uchihą Sasuke.. Kota, dla lorda feudalnego – Yuki-kage powiedział to śmiertelnie poważnie.
- A czemu nie z lisem?
- Bo lis ma swoje sprawy – Madara zamrugał gwałtownie oczyma.
- Co proszę?
- Lis ma teraz swoje zajęcia, przecież jest Hokage nie? – Mruknął pod nosem.
- Taaa… Coś wspominał. – Podrapał się zakłopotaniem po głowie
- No właśnie… – Nagato włożył swoją małą córeczkę, do kojca.
- Chcesz czegoś jeszcze? – Zwrócił głowę, do czerwonookiego mężczyzny.
- Taaa… – Madara wstał z jednego kolana i spojrzał na mężczyznę, który usiadł już za biurkiem.
- No to mów…
- Teraz uważaj, nie spadnij z krzesła. – Rudowłosy wziął kubek z parującą herbatą i zaczął pić. – Sasuke jest w ciąży. – Mężczyzna splunął herbatą, na papiery, które były przed nim i zaczął się krztusić i dusić.
- Co proszę? – Wychrypiał.
- Sasuke jest w ciąży.. –Usiadł na biurku.
- Co to znaczy, że jest ciąży? Eeee.. Znaczy z kim? O.o .
- Z Itachi’m, więc może sam złapie kocura?
- Nie weźmiesz ze sobą drużynę trzecią. Są świeżo upieczonymi geninami. – Mruknął.
- Ehh.. No dobra, to gdzie mam się z nimi spotkać? – Spojrzał z byka na rudzielca.
- Hmm.. Nie patrz tak na mnie, bo będziesz ścigał wszystkie, psy, koty i tym podobne sworznia do życia.
- Błagam, tylko nie to! – Bardziej sarknął niżeli jęknął.
- Więc drużyna będzie za trzy minuty, pod starym dębem.
- Co proszę…?!! Trzy minuty? =.= Ja cię kiedyś uduszę… – Mruknął i zniknął.
…******…
________________
Ai* – Ai (kanji: 愛, hiragana: あい, katakana: アイ) – japońskie imię żeńskie, oznaczające dosłownie miłość. Jest ono skróconą, nowocześniejszą formą imienia Aiko (w latach 80. XX wieku żeńskie imiona z końcówką 子 ko wyszły z mody).
Ayame* – (jap. 菖蒲 lit. „irys”?), imię japońskie noszone zarówno przez kobiety jak i mężczyzn..jpg)
Ai* – Ai (kanji: 愛, hiragana: あい, katakana: アイ) – japońskie imię żeńskie, oznaczające dosłownie miłość. Jest ono skróconą, nowocześniejszą formą imienia Aiko (w latach 80. XX wieku żeńskie imiona z końcówką 子 ko wyszły z mody).
Ayame* – (jap. 菖蒲 lit. „irys”?), imię japońskie noszone zarówno przez kobiety jak i mężczyzn.
.jpg)

Jaki Pain słodki
OdpowiedzUsuńPain kawaii^^, ale misiu jeszcze lepszy:D..
OdpowiedzUsuń